czwartek, 10 października 2013

ŻYCIE W ROKU 2020: KULTURA

Wszczepią nam muzykę
Mike Patton, awangardowy muzyk i producent, wokalista w grupach Faith No More, Mr. Bungle i Fantomas


Do roku 2020 przemysł muzyczny przejdzie radykalne zmiany. Ludzie zmęczą się dźwiganiem iPodów i telefonów komórkowych, nie będą już czuli się bezpiecznie, trzymając swoje zbiory na twardym dysku. Dlatego każdy z nas będzie nosił muzykę w swoim organizmie. Wszczepi nam ją lekarz za pomocą zastrzyku prosto w kark, gdzie zamocowany będzie twardy dysk. Wystarczy, że pomyślisz o konkretnej piosence, i jej odtwarzanie się rozpocznie. Jeśli utworzysz usta, inni też ją usłyszą.
Aby podzielić się muzyką ze znajomymi, trzeba będzie wykonać dziwaczny, niemal seksualny akt zwany dokowaniem. Kompletnie nadzy będziemy musieli się dotknąć plecami, aby nasze karki mogły się magnetycznie połączyć. Osoba nadająca muzykę będzie się koncentrować, jednocześnie zatykając usta, uszy, nos i odbyt. Odbiorca pozostanie „otwarty”.
Transfer różnych gatunków muzyki będzie się wiązał z odmiennymi doznaniami. Niestety, niektóre z nielegalnie ściągniętych plików będą zarażone wirusami, wskutek czego ich transfer spowoduje wybuch nowych chorób i epidemii. Z tego względu większość religii obłoży muzykę anatemą, jednak w podziemiu będą się mnożyć kluby dokowania. Wykonawcy zaś zaznają prawdziwej popularności, ponieważ puryści będą chcieli czerpać muzykę bezpośrednio z ich ciał. Już nie mogę się doczekać licznych dokowań na całym świecie. Ustawiajcie się w kolejce!!!


Pokochamy koncerty
Jonas Woost, dyrektor muzyczny internetowego radia Last.fm


Nagrywanie muzyki będzie coraz tańsze i bardziej dostępne. Coraz więcej osób zajmie się więc tworzeniem muzyki i udostępnianiem jej przez Internet. Chociaż to pozytywny trend, nie ułatwi fanom znalezienia tego, czego faktycznie szukają. Dlatego większość miejsc, w których ludzie słuchają muzyki lub ją kupują, będzie dopasowana do konkretnych gustów. Dzięki temu konsumenci unikną konieczności przesłuchania tysięcy piosenek, które ich w ogóle nie interesują.
Większego znaczenia nabiorą w przyszłości koncerty. Bardziej cenić będziemy muzykę wykonywaną na żywo, niż tę rejestrowaną w studiu. Muzyka powróci więc do swoich korzeni, czyli formy społecznego doświadczenia, w którym ważne jest nie tylko czego, ale i z kim się słucha. Festiwale muzyczne będą coraz większe, ale świetnie poradzą sobie także imprezy niszowe, które dzięki Internetowi coraz łatwiej, szybciej i taniej będą docierać do publiczności.    


Kino będzie za darmo
Jakub Duszyński, dyrektor artystyczny Gutek Film


Są dwie możliwości: w roku 2020 będziemy na powrót, jak tysiące lat temu, gromadzili się wokół ogniska i słuchali opowieści człowieka odzianego w skórę (wyobraźcie sobie scenerię z początku „2001: Odysei kosmicznej”) albo siedzieli w wielkich silosach, z pożywieniem podawanym przez kroplówkę, w ciemności, obok siebie, z przymrużonymi powiekami-kinowymi ekranami. Na nich będą wyświetlane filmy, o których pomyślimy („Matrix”?).
A tak na serio: wydaje mi się, że zmierzamy ku modelowi one touch pay per view, a więc globalna dystrybucja tego samego dnia, gdzie film premierowy można będzie obejrzeć w dowolnym miejscu – w kinie, komórce, Internecie – tego samego dnia, za darmo. Wpływy będą pochodziły jedynie z reklam i product placementu. Jeśli chodzi o klasykę filmową i starsze filmy, zakładam, że pojemne wirtualne biblioteki pomieszczą wszystko, co do tej pory powstało, także do obejrzenia anywhere anytime as you like it!    
1. Skala zmian.
Należy uświadomić sobie proporcje: jeśli pytamy o stan za 12 lat, to spójrzmy 12 lat wstecz. Jak głębokie zmiany zaszły w kulturze polskiej z punktu widzenia roku 1996?
Widzimy wówczas, że najrozsądniejszym założeniem będzie opis zmian ilościowych, kontynuacji istniejących trendów; co najwyżej można liczyć na masowe wprowadzenie 1 lub 2 nowych technologii (przez analogię do upowszechnienia telefonów komórkowych i Internetu).

2. Literatura jako sztuka.
Jak w każdej sztuce, najważniejsze są indywidualności twórcze, a ich pojawienia się nie sposób przewidzieć niejako z definicji. (Gdybym potrafił przewidzieć genialne dzieło wraz z treścią tego dzieła, de facto sam byłbym jego twórcą).
Można natomiast próbować przewidzieć zjawiska masowe i przemiany w medialnej, społecznej czy gospodarczej otoczce sztuki (kultury).

3. Prawdopodobne trendy na polskim rynku książki:
(a) powolny wzrost nakładów literatury pięknej (oraz zwiększenie rozpiętości widełek cenowych książki, od pocketbooków do edycji luksusowych) wraz z wzrostem średniej stopy życiowej;
(b) wypełnianie następnych nisz gatunkowych: po romansach i kryminałach - przygodowe powieści historyczne, literatura z zachodniej kategorii young adult, pop chrześcijański, a także proza inkulturowa (tworzona przez pierwsze pokolenie imigrantów wychowanych w Polsce);
(c) stopniowa popularyzacja formatów książki alternatywnych do papierowego: audiobooków (w zależności od zmian mód i trybu wielkomiejskiego życia Polaków) oraz e-booków (w zależności od ogólnoświatowych trendów technologicznych, w szczególności wprowadzenia taniego e-papieru oraz rozwiązania problemu zabezpieczeń antypirackich);
(d) pojawianie się kolejnych nieakademickich (tj. komercyjnych) czasopism literackich, nie ograniczonych do jednej konwencji literackiej (romansu, fantastyki, kryminału itp.);
(e) dalsza pluralizacja hierarchii literackich: 2-3 równosilne ośrodki ideowo-środowiskowo-medialne.
Na odrodzenie polskiego mainstreamu mam nadzieję, ale to proces dłuższy niż 12-letni.

4. Sztuki wysokotechnologiczne.
Tu prędkich zmian nie należy się spodziewać: cykl produkcyjny wielkobudżetowego filmu sięga 3 lat, a gry komputerowej - lat 6.
Prawdopodobne trendy:
(a) powiększanie przepaści między „filmami multipleksowymi” i „filmami artystycznymi” - ucieczka tych ostatnich do telewizji lub jej analogu;
(b) pojawienie się nawet w najbiedniejszych domach wielkich odbiorników full HD zmienia naturę telewizji: to już nie jest „mały ekran” - telewizja zawiera w sobie dawny film kinowy jako jedną z możliwych form przekazu audiowizualnego;
(c) cyfryzacja, VOD i piractwo w globalnych sieciach p2p odrywają content (produkt) od kanału telewizyjnego (medium) - bronią się silnie sprofilowane kanały live (newsowe, biznesowe, pogodowe, sportowe), poza tym zamazuje się różnica w dostępie do contentu między Internetem i telewizorem. Wymusza to zmiany w marketingu i reklamie, a zatem i strukturze finansowania sztuki (filmów, seriali, shows). Prawdopodobnie jednak telewizja w starej formie utrzyma się na pewnym stałym poziomie oglądalności jeszcze przez kilkadziesiąt lat, tj. do wymarcia pokolenia na niej (do niej) wychowanego.

5. Aspekty społeczne.
(a) Od pokrycia kraju (miast) szerokopasmowym Internetem bezprzewodowym zależy rozwój technologii i sztuk integracyjnych, tj. nakładających virtual na real, oraz opartych na nich trybów życia, sposobów socjalizacji, gier, zabaw (także praw, przestępstw i etyk).
(b) Postępująca „prywatyzacja przestrzeni publicznej” - ideałem jest absolutny ekshibicjonizm przy zachowaniu absolutnej anonimowości. To rozdarcie przełoży się także na sferę polityczną: można być ortodoksyjnym konserwatystą życia publicznego i rozpasanym libertynem życia prywatnego bez żadnej w tym sprzeczności, hipokryzji - ta siatka światopoglądowa zastąpi stopniowo siatkę gospodarczo-obyczajową.
(c) Możliwy przełom w weak AI - multum zastosowań i zmian (np. elektroniczni tłumacze czasu rzeczywistego powodujący jeszcze większe otwarcie świata także dla najsłabiej wykształconych).
(d) Rozpoznanie jedynej realnej cezury dorosłości: zdolności do samodzielnego dostępu do infosfery. Obecnie dziecko wchodzi do świata do dorosłych już w wieku 8-12 lat, ponieważ wówczas przestaje być możliwym efektywne cenzurowanie jego dostępu do informacji. Za tym idą zmiany psychologiczne (np. w kwestii pornografii - jedynym racjonalnym wyjściem jest wychowanie dziecka do radzenia sobie w świecie z pornografią), a także prawne i gospodarcze (stopniowe obniżanie granicy nie tylko karalności, ale odpowiedzialności finansowej, zyskiwania czynnych praw wyborczych itp.).

6. Religia.
12 lat to za krótki okres dla znaczących zmian nie wynikających z jakichś zdarzeń niezależnych (zewnętrznych).
Ogólnym trendem, który w polskich formach religijności może się mocniej uwypuklić, jest wzrost atrakcyjności „realu”: im więcej dokoła sztuczności, im łatwiejsze ścieżki podsuwa cywilizacja, im bardziej kultura przykrywa naturę - tym wyższa wartość tego, co oryginalne, pierwotne, namacalnie, boleśnie „prawdziwe”. Stąd mody retro (msza święta trydencka) i narzucanie sobie dodatkowych, trudniejszych reguł (wewnętrzny zakon), a także okresowe zamknięcia w eremach (wyciszenie od świata fałszów zmysłowych).
Odległym przedłużeniem tego trendu - na plus 30, 40 lat - byłoby upowszechnienie „wyższej formy religijności” jako swoistego rycerstwa metropolii XXI wieku (ważny czynnik: atrakcyjność popkulturowa).
Co może mieć z kolei swój wyraz w rozmaitych dziedzinach sztuki. (Summa summarum najwięcej wartościowej sztuki stworzył człowiek wyglądając poza świat doczesny).   

Koniec ramówki
Mirosław Filiciak, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, redaktor kwartalnika „Kultura Popularna”


Telewizja będzie wyglądać podobnie jak dziś, czyli... bardzo różnie. Dziś najwięcej oglądają najubożsi i słabo wykształceni - telewizor pełni w ich życiu rolę wypełniacza wolnego czasu, trochę też zegara codzienności. Takie tradycyjne podejście na pewno nie zniknie, przecież każdy czasem ma ochotę być „kanapowym leniem”, pooglądać bardziej telewizję, niż konkretny program. Ale na znaczeniu będą zyskiwać modele dziś wciąż niszowe. W dzieleniu widowni pomoże cyfryzacja - zwiększenie oferty kanałów, upowszechnienie usług wideo na żądanie, integracja z dodatkowymi usługami informacyjnymi czy zakupami. Treści telewizyjne swobodniej będą też przepływać pomiędzy różnymi platformami, takimi jak telefony komórkowe, przenośne konsole do gier, odtwarzacze multimediów. Więcej osób będzie robić z telewizją to, co robią dzisiejsi młodzi-aktywni, często uciekając się do piractwa: oglądać programy telewizyjne na wybranych przez siebie urządzeniach w czasie, który uznają za odpowiedni, z pominięciem ramówki i „porcjowania”, oglądając np. cały sezon serialu w jeden weekend lub programy z jednej, wyspecjalizowanej stacji, pełniącej rolę nieco podobną do wyspecjalizowanego wortalu internetowego, oferującego konkretny typ treści. Upowszechnią się też nowe formy, takie jak seriale telewizyjne czy reality show rozgrywające się tyleż na telewizyjnych ekranach, co w serwisach społecznościowych czy grach sieciowych (takie eksperymenty ma już za sobą choćby stacja CBS). Telewizję czekają więc duże zmiany, ale jako całość będzie trzymać się mocno - oczywiście, internet odciąga ludzi sprzed telewizorów, ale nie wolno zapominać, że na ekranach monitorów często dziś oglądamy to, co jeszcze wczoraj oglądaliśmy na ekranie telewizyjnym, a nadawcy nie robi to specjalnej różnicy. Widzom też nie – jakie znaczenie ma to, czy za ekranem mam kabel antenowy, czy może internetowy?
Zresztą jako społeczeństwo jesteśmy bardzo przywiązani do telewizji, telewizory zajmują centralne miejsce w polskich domach, a duża "plazma" albo telewizor LCD otwierają – obok samochodu - listę wymarzonych zakupów Polaków. Wbrew obiegowym opiniom spada też liczba osób, które telewizji nie oglądają wcale.

„Telewizja” straci sens
Alek Tarkowski, specjalista od nowych mediów z IFiS PAN, członek McLuhan Program Media and Technology na Uniwersytecie w Toronto


W 2020 roku przeciętny Polak będzie nadal spędzał kilka godzin na oglądaniu telewizyjnych programów. Spora ich część będzie nadal nieinteraktywna i produkowana dla masowej publiczności. Ale dużo mniej osób będzie to robić na kanapie, wraz z rodziną, z pilotem w ręku, wychodząc w czasie przerw reklamowych do kuchni lub łazienki.
Najpierw było kino, potem kino i telewizja, potem kino, telewizja i magnetowid... Za kolejne dwadzieścia lat urządzeń, stylów oglądania i formatów audycji tylko przybędzie. Nazywanie ich wszystkich „telewizją” wkrótce straci sens. 
Posmak telewizji przyszłości można poczuć organizując sobie kilkugodzinną sesję z Youtube lub innym serwisem wideo. Reklamy jeśli są, to nie przerywają programów – za to w przerwach trzeba wyszukiwać i wybierać kolejne pozycje, a przeciętny program trwa góra kilka minut.
Tak jak „powozy bez koni”, szybko przemianowane na samochody, tak i zwrot “telewizja internetowa” nie przeżyje nawet dekady. Prędzej przyjmie się termin „jutuba”.
Oczywiście media rzadko kiedy umierają na dobre – podlegają raczej recyklingowi i kompostowaniu. Śmietanka towarzyska, żeby się wyróżnić, będzie używać zabytkowych plazm jako aparatów do wideokonferencji zamiast mieszczących się w dłoni gadżetów. Awangardowi artyści będą uruchamiać efemeryczne, analogowe kanały telewizyjne – a fani będą się przez sieć umawiać na wspólne oglądanie tego samego programu, o tej samej godzinie – jak za dawnych lat. Stając się częścią kultury elitarnej, telewizja być może powtórzy metamorfozę opery, która swego czasu również była plebejska. 
Oczywiście jest też szansa, że w 2020 roku telewizory będą stosowane jako kominki, w których z pomocą książek i resztek mebli będziemy ogrzewać mieszkania, wychłodzone z powodu braku gazu i ropy. W takim przypadku antyczne rubiny będą dużo bardziej wartościowe niż mniej pojemne modele o płaskich kineskopach.

Design dostarczy nam wrażeń
Ramon Bendito, architekt


Na przestrzeni ostatnich lat projektanci byli narzędziem na usługach projektu i często  nie zastanawiali się nawet nad prawdziwymi potrzebami konsumenta.
Nasz współczesny świat nabrał jednak prędkości i tendencja ta będzie się pogłębiać. Najbliższa przyszłość będzie wymagać większej elastyczności i adaptacji do nowych warunków i sytuacji - często z dnia na dzień; będzie wymagać przedmiotów zaprojektowanych tak, by były łatwe w użyciu, funkcjonalne, współgrające z nowymi technologiami, a przede wszystkim oryginalne.
W przyszłości sztuka projektowania ma dostarczać użytkownikom produktu przede wszystkim... wrażeń. Wrażeń wykraczających poza percepcję koloru czy formy. Projekt ma stać się częścią naszych codziennych zachowań, zwyczajów, wręcz stopić się z naszym stylem życia. Dlatego też konieczne jest, aby firmy zajmujące się designem odważnie spojrzały - a przede wszystkim zainwestowały - w przyszłość.